Jeden był mistrzem dyplomacji, drugi specjalistą od zadań specjalnych, trzeci przenikliwym umysłem. Podążali na Zachód. Byli świadomi, z jak skomplikowaną operacją mają do czynienia. Mądrze i cierpliwie przekonali Polskę i świat, że idą we właściwym kierunku.
U progu lat 90. i polskiej transformacji ustrojowej dominowała już słuszności opcji atlantyckiej, ale NATO było jeszcze bardzo odległym celem. W jakich warunkach geopolitycznych dojrzewała w Polsce idea rozszerzenia Sojuszu na Wschód? Nasz kraj był częścią Układu Warszawskiego i pozostawał w sieci dwustronnych umów w obrębie bloku wschodniego, na terenie Polski stacjonowały wojska Armii Czerwonej.
Fundamenty
“Chcąc zespolić się z Zachodem należało najpierw wykonać ogromną pracę przygotowawczą, bez której wszelka myśl o wejściu do instytucji zachodnich, zwłaszcza o charakterze wojskowym, była czystą mrzonką” - mówił prof. Krzysztof Skubiszewski w 2005 r., podczas wykładu w Polskiej Radzie Biznesu w Warszawie. To nieżyjący już prof. Skubiszewski –minister spraw zagranicznych w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, a także w kolejnych trzech gabinetach - stał się główną postacią, przygotowującą podwaliny pod naszą drogę do NATO.
Szef MSZ - w pierwszym etapie budowania relacji z NATO - postawił sobie dwa cele. Pierwszym było przekonywanie Sojuszu o roli, jaką ma on do odegrania w kwestii bezpieczeństwa Polski. Drugim działaniem miało być nawiązanie stosunków z NATO, a zwłaszcza bezpośredniego dialogu z Sekretarzem Generalnym.