Skąd się wziął w Ustrzykach Dolnych radziecki dyktator i jak ostatecznie skończył? Przez wiele lat nie można było o tym rozmawiać, jednak podejrzewa się, że gdzieś w okolicach pozostał prawdopodobnie nos Stalina.
Pierwsi przesiedleńcy znad Buga, którym wyrok historii nakazał w 1951 r. opuścić rodzinne strony i przenieść się na północno-wschodnie rubieże Bieszczadów, gdy wysiadali z pociągów na stacji Ustrzyki Dolne i chcieli zorientować się, gdzie im przyjdzie żyć, widzieli pokryte błotem uliczki, prymitywne chodniki, zrobione z byle jak ułożonych desek, puste, rozszabrowane domy i szpetny rynek przecięty pośrodku główną drogą. Na rynku zaś jedyny lśniący szczegół: nadnaturalnej wielkości postać uśmiechniętego, dzierżącego w dłoni fajkę Józefa Stalina. Nikt z przerażonych wszechobecnym ubóstwem nie zdobył się wtedy na refleksję, że jest to pierwszy i ostatni w Polsce pomnik tego szubrawca. Stalin, pokryty farbą srebrzanką, bezsprzecznie dominował.