18 stycznia 1920 r. wojsko Hallera przyniosło wolność mieszkańcom Torunia. Wraz z tą wolnością trzeba było przejąć całą spuściznę po zaborze pruskim.
Jedną z form poniemieckiej sukcesji był pierścień fortów i innych umocnień wokół Torunia. Wprawdzie toruńska twierdza stała się anachronizmem, ale od zarania niepodległości w 1920 roku w mieście aż roiło się od wojska.
Na mapie II Rzeczypospolitej Toruń był postrzegany jako jeden z największych garnizonów w kraju. Dał temu wyraz Jerzy Kirchmayer w swoich „Pamiętnikach”. Ich autor w 1935 r. odbywał w Toruniu praktykę w sztabie Inspektoratu Armii nr III i wspominał, że Toruń sprawiał wrażenie:
„…jakichś przeolbrzymich koszar”, „…w mieście pełno wojskowych, zwłaszcza roi się od nich w kawiarniach, w powietrzu dudnią samoloty, wiszą balony, z pobliskiego poligonu artyleryjskiego na Podgórzu dochodzi często huk dział. Wystarczy chyba, ażeby z 80-tysięcznego miasta zrobić koszary”.