Ratownik przyjechał na wezwanie rodziny opatrzyć kobietę pobitą przez męża, a policjant - odseparować ofiarę od sprawcy. Po sześciu latach procesu wyrok w tej sprawie usłyszeli dzisiaj ratownik i policjant. Pierwszy już nie pracuje w pogotowiu, drugi może teraz stracić pracę. - Zostałem uznany winnym tego, że prawidłowo przeprowadziłem interwencję. Czuję się, jakbym dostał w twarz - mówi policjant.
Ratownik medyczny Łukasz Ch. i policjant Krzysztof K. usłyszeli w czwartek prawomocny wyrok w Sądzie Okręgowym w Katowicach.
Sąd przyjął, że K. przekroczył swoje uprawnienia służbowe w ten sposób, że w trakcie interwencji wspólnie i w porozumieniu z Ch. pobili mieszkańca Katowic Arkadiusza S., bijąc go rękami po twarzy i kopiąc w głowę, przez co narazili go na niebezpieczeństwo utraty życia. Ratownika skazał na grzywnę, policjantowi warunkowo umorzył postępowanie z okresem próbnym na dwa lata. K. musi też zapłacić pokrzywdzonemu 500 zł nawiązki i 1000 zł na fundusz pomocy pokrzywdzonym.