Gdy Onet ujawnił aferę hejterską, rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa Maciej Mitera zapewniał, że opisaną przez nas internetową hejterkę Emilię zna bardzo słabo. Stwierdził nawet, że próbowała się do niego "przykleić". Z naszych informacji wynika jednak, że wymienili kilkaset wiadomości, a Mitera m.in. pisał kobiecie, jak ma tłumaczyć w sieci niejasności dotyczące list poparcia do KRS.
Onet w serii tekstów ujawnił, że osoby pracujące w Ministerstwie Sprawiedliwości wykorzystywały internetową hejterkę do ataków na niewygodnych dla władzy sędziów. Według naszych informacji, hejterka Emilia utrzymywała kontakty także z sędziami spoza ministerstwa, w tym z członkami Krajowej Rady Sądownictwa.
Po wybuchu afery hejterskiej Mitera podkreślał, że znał Emilię, ale "nigdy jej nie widział". – Miała ze mną kontakt telefoniczny, otrzymała numer od swojego męża – tłumaczył. – Z racji mojego zawodu, profesji, służby, jestem uczulony, że różne osoby próbują się – mówiąc kolokwialnie – przykleić. Taką osobą była też Emilia – mówił.