Uratował Polskę przed katastrofą gospodarczą i polityczną. Jego reformy były majstersztykiem. Młody kraj nie tylko mógł się zacząć normalnie rozwijać, ale i uniknął rozlewu krwi. Przerzucając koszty reform na klasy posiadające, chronił je przed nimi samymi. Podziękowań się nie doczekał. Ze stanowiska odchodził prawie w niesławie
Już od ósmej rano prezbiterium i nawy katedry św. Jana – rzęsiście oświetlonej i przybranej zielenią jak podczas największych uroczystości – wypełniły się po brzegi publicznością i państwowymi dygnitarzami. W pierwszym rzędzie zasiedli premier Władysław Grabski, marszałek Sejmu Maciej Rataj, a za nimi ministrowie, wiceministrowie, senatorowie, posłowie i przedstawiciele innych władz. Po nabożeństwie korowód samochodów udał się na ul. Bielańską, do siedziby nowego Banku Polskiego. Po wyjątkowo pompatycznym przemówieniu Grabskiego o pożegnaniu marki polskiej i powitaniu złotego polskiego premier odsłonił tablicę pamiątkową.
Chór pracowników odśpiewał „Gaude Mater Polonia”, głos zabrało szefostwo banku, po czym przystąpiono do pracy. Pierwszą osobą, której wymieniono marki na złote, była żona prezesa banku, Stanisława Karpińskiego.