Problemem wielu armii w Europie jest nie tylko agresywna polityka Rosji, ale także braki w uzbrojeniu, ekwipunku czy niedofinansowanie ze względu na prowadzoną przez lata politykę oszczędzania na armii. Jednak ze względu na problemy demograficzne w wielu krajach Europy brakuje także rekruta, teraz wielu polityków myśli także nad tym, co zrobić, by zatrzymać tych, którzy już służą w armii.
O problemach demograficznych i co za tym idzie planami powiększenia liczebności sił zbrojnych w wielu krajach Europy, pisaliśmy w Portalu Obronnym wiele razy. Europa stojąca w obliczu zagrożenia rosyjskiego musi stawić czoła poważnym wyzwaniom nie tylko zwiększenia wydatków na zakup uzbrojenia, ale właśnie pozyskaniem rekruta do służby w armii, ale także zatrzymaniem tych, co już w armii służą. Jak zwraca w swoim tekście Politico pt: „Europe’s soldiers keep quitting, just when NATO needs them” - „Dla krajów zależnych od armii zawodowych wyzwaniem jest uatrakcyjnienie sił zbrojnych, co jest trudne w czasach niskiego bezrobocia, ostrej konkurencji ze strony sektora prywatnego i powszechnego stosowania pracy zdalnej”.
Nie oszukujmy się, ale bez dobrej kampanii promocyjnej zachęcającej do wstąpienia do armii oraz poprawy infrastruktury koszarowej, a także atrakcyjnej drogi awansu czy wynagrodzenia, trudno dziś będzie znaleźć ludzi, którzy chętnie będą zasilać armię. Oczywiście wiadomo, że służba w wojsku jest czymś innym niż praca w korporacji, armia to służba ojczyźnie cały czas, a nie tylko od 9:00 do 17:00, chociaż w ostatnich lata ze względu uzawodowienie armii oraz jej działania ekspedycyjne, wojsko trochę zaczęło przypominać normalną pracę. Niemniej problem istnieje w pozyskaniu ludzi i oczekiwań co do wykonywanej służby.