Przez 11 lat ugandyjskie wojsko płaciło rosyjskiemu instruktorowi za szkolenie pilotów śmigłowców Mi-17 i Mi-24. Łącznie 738 tysięcy dolarów. Nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że instruktora nikt nigdy nie widział. Wymyślił go ugandyjski oficer wraz z szefową wojskowych kadr, którzy potem inkasowali "pensję" Rosjanina.
Afera wyszła na jaw już w 2016 roku, ale dopiero teraz informacje o niej rozniosła się poza Ugandę. Stało się tak za sprawą kolejnego zwrotu w procesie łącznie trójki oskarżonych. Sprawa dotarła już do Sądu Najwyższego w Kampali (stolica Ugandy), który kazał wstrzymać postępowanie przed sądem wojskowym.
Sąd Najwyższy będzie teraz rozważał, czy wspomniana szefowa kadr może być sądzona przez sąd wojskowy, choć jest cywilem.