"Pan Prezydent – ojciec dialogu społecznego – dialog prowadzi, ale wyłącznie z Solidarnością" - piszą policyjni związkowcy. Jak dodają, mundurowe związki zawodowe wykazały się "wielką naiwnością (...) sądząc, że Pan Prezydent RP podejmując inicjatywę ustawodawczą padł ofiarą Solidarności" oraz wierząc, że "temat pluralizmu przetoczył się przez Radę Dialogu Społecznego".
Jak podkreśla Biuro Prasowe Zarządu Głównego NSZZ Policjantów, przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego Dorota Gardias stoczyła 11 lipca "bój" z prezydentem Andrzejem Dudą, którego wspierali przedstawiciele Solidarności oraz ministrowie. "Już sama formuła spotkania nie wróżyła nic dobrego" - piszą związkowcy. Chodzi mianowicie o fakt, że przewodniczącej "nie pozwolono wesprzeć się związkowcami ze służb mundurowych", co miało pozwolić na prowadzenie bardziej rzeczowej dyskusji. Celem spotkania miała być, jak informują, prośba o stworzenie możliwości omówienia tematu pluralizmu w służbach mundurowych w ramach Rady Dialogu Społecznego.
Jak czytamy w stenogramie ze spotkania, Gardias podkreślać miała, że "największym problemem służb mundurowych jest to, że inicjatorami tej nowelizacji nie są sami funkcjonariusze". "Nie byłoby problemu z tym projektem ustawy gdyby nie to, że ona w fundamentalny sposób uderza w niezależność i samorządność organizacji związkowych" - dodała. Natomiast w piśmie do prezydenta związkowcy podkreślają nieodwracalność zmian, które zamierzają wprowadzić władze. W tym samym dokumencie Federacja pisze, że skoro po jednej stronie ktoś chce zmienić obowiązujące przepisy, a po drugiej stronie znajduje się oponent, który uważa, że ta zmiana będzie szkodliwa, to "nie powinno się unikać obustronnej debaty w miejscu do tego wyznaczonym, a w zasadzie trójstronnej z udziałem Pana Prezydenta jako formalnego wnioskodawcy".