Gen. Wiesław Kukuła dostał od szefa MON zadanie przygotowania sześciotysięcznego zgrupowania szkoleniowego wojska przy granicy z Białorusią. Ma on także opracować nowe zasady użycia broni, by żołnierze mogli odpowiedzieć ogniem w razie zagrożenia. Dowódcą zgrupowania zostanie płk Arkadiusz Mikołajczyk. W tle tych decyzji są jednak zbliżające się wybory i konflikt ministra Błaszczaka z dowódcami.
Pierwszego sierpnia polską przestrzeń powietrzną naruszyły dwa białoruskie śmigłowce bojowe. Mimo że początkowo resort obrony i wojsko zaprzeczały tym faktom, sprawy nie dało się ukryć. Powód? W sieci pojawiły się zdjęcia białoruskich maszyn zrobione przez mieszkańców okolic Białowieży.
Dlatego jeszcze tego samego dnia po południu Ministerstwo Obrony Narodowej w oficjalnym komunikacie przyznało, że rzeczywiście białoruskie śmigłowce wleciały w przestrzeń powietrzną naszego kraju.
Następnego dnia po tym incydencie na wschód ruszyli premier Mateusz Morawiecki i minister obrony Mariusz Błaszczak. Obaj zapewniali, że wschodnia granica Polski jest broniona skutecznie, choć przyznali, że reżim Łukaszenki stosuje i nadal będzie stosował prowokacje w celu zdestabilizowania sytuacji. Politycy zapowiedzieli też wzmocnienie polsko-białoruskiej granicy o dodatkowych żołnierzy i sprzęt, zwłaszcza śmigłowce.