Zakończone właśnie targi Arms & Security w Kijowie znów pokazały słabość marketingu naszych państwowych fabryk broni.
Więcej zapału mają na szczęście prywatni przedsiębiorcy i to oni przejmują inicjatywę. Eksport uzbrojenia to trudny biznes wymagający państwowego wsparcia, dyskrecji i budowanego latami zaufania. Nie służy mu brak stabilizacji i karuzele kadrowe prześladujące branżę.
Październikowe targi Arms & Security zawsze były najlepszym wskaźnikiem poziomu biznesowych relacji krajowej zbrojeniówki z ukraińskimi sąsiadami. Gdy nam brakuje determinacji, pałeczkę przejmują konkurenci. Tym razem kijowską wystawę zdominowali Amerykanie oraz wyjątkowo aktywni Turcy i Czesi, mający więcej cierpliwości do trudnych kijowskich partnerów i ich kłopotów z finansowaniem wojskowych inwestycji.