Polska odmawia przyjęcia uchodźców, a równocześnie cierpi na brak rąk do pracy i po cichu sonduje możliwość sprowadzenia pracowników z Filipin. Rząd w Warszawie ma polityczny problem – pisze „Der Spiegel”.
„Najbardziej zaskakująca liczba dotyczy Polski: żaden inny uprzemysłowiony kraj nie sprowadził tylu obcokrajowców z czasowym pozwoleniem na pracę co Polska” – pisze Jan Puhl w najnowszym wydaniu tygodnika „Der Spiegel”.
Z danych OECD wynika, że w 2016 roku na tej podstawie do Polski przyjechało 670 tys. cudzoziemców – o 10 tys. więcej niż do USA. „Do Polski - kraju, którego narodowo-konserwatywny rząd w 2015 roku odmówił przyjęcia kliku tysięcy uchodźców z Syrii uciekających przed gradem bomb, uciskiem i biedą” – zauważa autor.
Puhl przypomina, że większość imigrantów zarobkowych, pracujących w Polsce, pochodzi z Ukrainy i Białorusi. Jako robotnicy sezonowi zatrudnieni są w rolnictwie, na budowach, jako opiekunowie osób niedołężnych, kucharze, sprzątacze czy pracownicy przy taśmach produkcyjnych.