Przy obecnym tempie zbrojenia się NATO wobec Rosji, w przypadku możliwej agresji Moskwy, jesteśmy skazani na wojnę obronną. Wydarzenia z Ukrainy uczą nas, że utrzymanie się w takiej wojnie jest możliwe, ale musimy przygotować się na zupełnie inną walkę, niż ta, której nauczyliśmy się w Iraku i Afganistanie. Póki co nie jesteśmy na nią gotowi.
W ostatnich tygodniach odbyłem wiele rozmów z ekspertami wojskowymi, a także z polskimi ochotnikami, którzy walczą z Rosją w Ukrainie. W tej drugiej grupie są także ludzie, którzy byli żołnierzami w Polsce oraz mają doświadczenie z polskiego kontyngentu wojskowego w Iraku i Afganistanie.
Ludzie ci po pierwsze przyznają, że polska armia nie przygotowała ich w żadnym stopniu na to, z czym zetknęli się na wojnie z Rosją. Po drugie twierdzą, że wojny w Iraku i Afganistanie mają się nijak do tego, co się dzieje w Ukrainie. Jedno wynika z drugiego. Polska armia czerpie z konfliktów ekspedycyjnych na Bliskim Wschodzie i w ten sposób przygotowuje swoich żołnierzy. Natomiast moi rozmówcy – zarówno żołnierze, jak i eksperci – są zgodni co do jednego: nasze wojsko przygotowuje się do wojny, która już była, a nie do tej, która będzie.