10 października, ostatniego dnia Zlotu-19 w 31 Bazie Lotnictwa Taktycznego odbył się pożegnalny lot gen. dyw. pil. Sławomira Kałuzińskiego.
Ten pożegnalny lot to dla mnie jeden z ważniejszych dni w życiu. Pamiętam ten pierwszy, który odbyłem 22 lipca 1976 r. popołudniu w Radzyniu Podlaskim. To tam po raz pierwszy uniosłem się w powietrze. Sam sobie nie wierzyłem, że jestem w stanie to zrobić. Wierzyłem instruktorowi, który mnie szkolił.
Nie zapomnę też tego że od razu dostałem burę, bo wyrwałem się z korespondencją: „nareszcie sam!” że w końcu nie jestem tym który siedzi z tył, nie jestem ciężarkiem, tylko że wreszcie samodzielnie udało mi się polecieć.
To wtedy się zaczęło. Liceum lotnicze, szkoła w Dęblinie – w sumie osiem lat. Później liczne przenosiny, służba w różnych jednostkach, na różnych stanowiskach i ostatnie cztery lata w roli attache obrony w Chinach. Ten miniony czas to mnóstwo dobrych wrażeń i emocji.