W sobotę na przejściu granicznym w Medyce trzykrotnie wniosek o ochronę międzynarodową usiłował złożyć obywatel Białorusi. Jak relacjonuje nam działająca w sprawie białoruska działaczka na rzecz praw człowieka Jana Shostak, miał usłyszeć: Moskali i Białorusinów nie przyjmujemy
Polska Straż Graniczna zignorowała prośbę o przyjęcie wniosku o ochronę międzynarodową od obywatela Białorusi na polsko-ukraińskiej granicy. „Cholera jasna! Przecież mówiliście, że będziecie wszystkim pomagać” – interweniuje w sprawie Jana Shostak.
Mamy nagranie audio, które dokumentuje odmowę przyjęcia wniosku.
„Wszystko ma być zgodnie z prawem”
Mężczyzna mieszka w Ukrainie od czterech lat, jego ojciec jest Ukraińcem. Chciał ubiegać się o obywatelstwo, ale okazało się to niemożliwe ze względu na brak ważnych i wymaganych dokumentów. M.in. wygasł mu białoruski paszport. Aby wyrobić, po papiery musiałby wrócić do Białorusi, czego robić nie chce, bo jest w wieku poborowym, więc zostałby wcielony do wojska. Dodatkowo jego brat był represjonowany podczas fali protestów po sfałszowanych przez Łukaszenkę wyborach w roku 2020, co sprawia, że i on jest automatycznie dla reżimu podejrzany.