Kraje Sojuszu Północnoatlantyckiego postanowiły, że nowe centrum szkoleniowe NATO-Ukraina powstanie w Bydgoszczy. Zdezorientowani Szwedzi nadal wyczekują na węgierską ratyfikację wejścia do Sojuszu.
- Jestem zwolennikiem pomysłu, żeby znakomitą część środków z funduszy europejskich, od funduszów spójności do krajowych planów odbudowy, przeznaczyć na działania przemysłu obronnego, na wsparcie dla działania tej części gospodarki. Mamy ambitne cele na poziomie UE, ale celem podstawowym powinno być bezpieczeństwo - przekonywał minister Władysław Kosiniak-Kamysz po czwartkowych obradach ministrów obrony NATO w Brukseli. Podkreślał, że Polska zamierza przeznaczyć 4,23 proc. PKB na obronność, a to - już drugi rok z rzędu - będzie najwyższym wskaźnikiem w NATO.
Potrzeba szybkiego rozkręcania produkcji broni oraz amunicji na doraźne potrzeby Ukrainy, a także w ramach wzmacniana potencjału obronnego Europy (zwłaszcza wobec ryzyka ponownej prezydentury Donalda Trumpa), coraz mocniej popycha UE i NATO do wspólnego szukanie rozwiązań dla przemysłu obronnego. Francuz Thierry Breton, komisarz UE ds. rynku wewnętrznego i przemysłu, który w tym tygodniu także miał spotkania w kwaterze głównej NATO, zgłosił ostatnio postulat powołania unijnego funduszu obronnego o wartości 100 mld euro (na wspólne zamówienia obronne i zwiększenie produkcji broni i amunicji). Ich źródłem mogłyby być wspólne obligacje, ale na razie zarówno skala i kontrowersyjny pomysł nowego wspólnego długu - choć życzliwie postrzegane w Paryżu - nie mogłyby liczyć na wymagany konsensus państw Unii. Kwestia rozwijania "unii obronnej" będzie tematem marcowego szczytu UE.