Pięć kobiet i dziewczynek tureckiego pochodzenia zginęło 29 maja 1993 r. w płomieniach podpalonego budynku w Solingen. Nagonka na cudzoziemców osiągnęła wówczas swój kulminacyjny punkt.
„Ausländer raus!" – „Precz z cudzoziemcami!”. W latach 90-tych ubiegłego stulecia hasło to towarzyszyło w wielu miejscach w Niemczech otwartemu rasizmowi i ksenofobii. Przyczyn było wiele. Na wschodzie kraju, po zjednoczeniu Niemiec, dawna planowa gospodarka NRD kompletnie się załamała. Miliony ludzi zostało bez pracy lub z innych powodów czuło się obywatelami drugiej kategorii. Rozczarowani nie musieli długo szukać winnego – „ci obcy” znakomicie nadawali się na kozła ofiarnego.
W porównaniu z zachodnimi Niemcami w NRD cudzoziemców prawie nie było. Mimo to właśnie na nich, zwłaszcza tych wyglądających „obco” skupiła się cała frustracja. Na wschodzie kraju byli to przede wszystkim ściągnięci do NRD tzw. pracownicy kontraktowi z Wietnamu i Angoli. Wielu „rdzennych” Niemców obciążało ich odpowiedzialnością za własną porażkę.