Pierwszy taki przypadek w historii polskich służb. Ludzie Macierewicza oskarżeni nielegalną inwigilację
– Sprawa nielegalnej inwigilacji płk. Lichockiego jest przykładem patologii, do jakich dochodzi w SKW od końca 2015 r. – komentuje gen. Janusz Nosek, szef SKW w latach 2008-2013. – O takich skandalach i łamaniu prawa z czasem zapewne będziemy dowiadywali się więcej.
Piątek, 28 stycznia 2016 r. W restauracji Dom Smaków w biurowcu Intraco w Warszawie odbywa się przyjęcie zorganizowane przez pułkownika Zbigniewa Lichockiego, żegnającego się ze stanowiskiem dyrektora biura prawnego Służby Kontrwywiadu Wojskowego i ze służbami w ogóle. Lichocki to znana postać w tym środowisku, zanim w 2007 r. został szefem biura prawnego SKW, pracował w Urzędzie Ochrony Państwa i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, gdzie doszedł do stanowiska dyrektora departamentu postępowań karnych.
W imprezie bierze udział kilkanaście osób. Wszyscy to podwładni Lichockiego, głównie prawnicy. Spotkanie ma czysto towarzyski charakter.
Minęły właśnie dwa miesiące od objęcia przez PiS władzy. Szefem MON, któremu podlega SKW, został Antoni Macierewicz, a szefem wojskowego kontrwywiadu – Piotr Bączek, jeden z jego najbardziej zaufanych ludzi. Jednym z zastępców Bączka został Marek Utracki, kolejny człowiek Macierewicza, jego były asystent i współpracownik w interesach oraz w komisji weryfikacyjnej do spraw Wojskowych Służb Informacyjnych.