Wojsko od razu, we wtorek wieczorem, wiedziało, że w Przewodowie spadła ukraińska rakieta przeciwlotnicza — twierdzą źródła Onetu związane z armią. Z naszych informacji wynika, że trajektoria lotu tej rakiety wyświetliła się na radarach rozmieszczonych wzdłuż wschodniej granicy Polski. Wojskowi są jednak pewni: nie było szans, by ją zneutralizować.
W pobliżu Zamościa znajduje się stacja radiolokacyjna wyposażona w tzw. trójwspółrzędny radar dalekiego zasięgu typu Backbone. Urządzenie to przeznaczone jest do kontroli obszaru powietrznego. Radar umożliwia wykrywanie obiektów powietrznych, określanie ich współrzędnych (azymut, odległość, wysokość), identyfikację "swój – obcy".
To robiło wrażenie
— Radary typu Backbone to polsko-NATO-wska konstrukcja. Stoją one na ścianie wschodniej i patrzą na wschód — mówi gen. Tomasz Drewniak, były dowódca sił powietrznych.