W jednej z pierwszych scen ubiegłorocznego filmu „UN Sex Abuse Scandal” [1] słyszymy rozmowę reporterki Ramity Navai z Annie, nastolatką z Demokratycznej Republiki Konga. Dowiadujemy się o rebeliantach, którzy cztery lata temu zaatakowali wioskę Annie i zabili jej rodziców, a ją zgwałcili. Potem, kiedy uciekła, trafiła na żołnierzy armii rządowej, którzy zrobili jej to samo. Na koniec zaś zgwałcił ją biały mężczyzna z sił pokojowych ONZ, pochodzący z Afryki Południowej. Ten ostatni dał potem dziewczynce dolara.
Annie miała wtedy trzynaście lat.
Historia Annie nie jest wyjątkiem. Według filmu w latach 1992–2004 podobne zarzuty padły z ust ponad dwóch tysięcy młodych kobiet i dziewcząt na kilku kontynentach (również w Europie – w Bośni i Hercegowinie). Tylko między majem a wrześniem 2004 roku w samej Demokratycznej Republice Konga odnotowano 72 skargi o wykorzystanie i przemoc ze strony funkcjonariuszy ONZ.