Niebawem na dworce i lotniska mogą wrócić tabliczki z napisem „zakaz fotografowania”. Niedostosowanie się do ich treści będzie wykroczeniem, za które policja będzie mogła zarekwirować aparat lub smartfon. Intencja jest dobra, ale pole do nadużyć duże – komentują eksperci
GROŹNA nowelizacja uderzająca w obywateli czy zmiana potrzebna w czasie zagrożenia bezpieczeństwa państwa? Zdania w sprawie nowego, „antyszpiegowskiego” prawa są podzielone. Bardzo prawdopodobne jest jednak, że w ciągu kilku tygodni do Polski wrócą powszechne kiedyś tabliczki „zakaz fotografowania”. Były częstym widokiem w PRL-u, można było się na nie natknąć aż do 1999 roku.
Dziś takie oznaczenia, nawet jeśli są widoczne w przestrzeni publicznej, nie mają żadnej mocy prawnej. Możliwe, że o wejściu regulacji w życie zdecyduje Sejm na posiedzeniu w połowie sierpnia. Szansa na przegłosowanie nowego prawa jest duża – w poprzednich głosowaniach posłowie Zjednoczonej Prawicy byli za, opozycja się wstrzymywała.