Żołnierze na wschodzie, po serii tekstów Onetu o bieda-wojsku, dostali od swojego dowódcy gen. Arkadiusza Mikołajczyka do wypełnienia ankietę. Już pierwsze pytanie, jak mówią, wprawiło ich w osłupienie, a zaraz potem wywołało salwy śmiechu. Generał pyta ich m.in. czy wiedzą, jaki jest cel misji, jak długo powinni tam służyć i czego im brakuje. Gen. Mieczysław Gocuł sprawę komentuje krótko: – To ja zapytam pana generała, czy wie, po co przyszedł do wojska, bo fakt zadania takich pytań uwłacza naszym żołnierzom.
Minister obrony Mariusz Błaszczak w połowie sierpnia wydał polityczne polecenie gen. Wiesławowi Kukule, dowódcy generalnemu rodzajów sił zbrojnych przygotowania dużego, liczącego 6 tys. żołnierzy zgrupowania wojskowego przy granicy z Białorusią. Dowódcą Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego "Podlasie" (WZZ "Podlasie") został gen. Arkadiusz Mikołajczyk, zaufany człowiek gen. Kukuły.
Bieda-wojsko na granicy z Białorusią
Już pod koniec sierpnia pierwsi żołnierze z zachodnich i południowych jednostek wojskowych trafili na wschód. Problem w tym, że dowództwo tak się spieszyło z wypełnieniem woli ministra Błaszczaka, że nie przygotowało dla nich odpowiedniej infrastruktury i zaplecza logistycznego.