To syryjska armia będzie teraz bronić porzuconych przez Waszyngton Kurdów przed turecką inwazją. Świat czeka na wielką konfrontację na granicy, a Kurdowie przyznają: "To bolesny sojusz".
„Jednostki armii Baszara al-Asada zostaną rozmieszczone wzdłuż całej granicy z Turcją. Pomoże nam to przeciwstawić się tureckiej agresji i wyzwolić tereny, na które weszła turecka armia i jej najemnicy” – czytamy w oświadczeniu SDF, czyli koalicji głównie kurdyjskich bojówek, które od blisko tygodnia próbują stawić czoła tureckiej ofensywie w północnej Syrii. „To decyzja, która pozwoli też wyzwolić resztę syryjskich miast okupowanych przez turecką armię od ubiegłego roku, jak choćby Afrin” – przekonują Kurdowie.