Groźne odpady po produkcji trotylu porzucone na nielegalnych składowiskach pochodzą z bydgoskiej spółki zbrojeniowej Nitro-Chem - ustalili reporterzy TVN24. Poszli tropem ujawnionych przez "Wyborczą" nitrochemowskich zbiorników w Jasieńcu pod Warszawą. Znaleźli je też w kilku innych miejscach.
To, że na nielegalnym składowisku odpadów w Jasieńcu pod Sochaczewem znalazły się tysiąclitrowe pojemniki, tzw. mauzery, pochodzące z bydgoskiego Nitro-Chemu, należącego do Polskiej Grupy Zbrojeniowej europejskiego giganta produkcji materiałów wybuchowych i trotylu, ujawnił na łamach "Wyborczej" Jakub Chełmiński. Tysiące pojemników z niebezpiecznymi chemikaliami porzucone zostały w hali po upadłej hurtowni owoców. Trafiły tam na początku 2020 roku. Mimo tego, że oznaczenia mauzerów wskazują, że ich właścicielem była spółka Nitro-Chem, jej władze nie przyznawały się do odpadów. - Współpracujemy w tym zakresie z organami ścigania, udzielając wszelkich informacji mogących przyczynić się do wyjaśnienia sytuacji - mówiła Alicja Kwaśniewska, rzeczniczka prasowa Nitro-Chemu.