Media społecznościowe obiegły zdjęcia wojskowych pojazdów dowożących paliwo na stacje Orlenu. Szybko pojawiły się plotki, że to efekt sięgnięcia po państwowe rezerwy paliw. Koncern stanowczo się jednak od nich odcina i wyjaśnia, o co chodzi ze wsparciem armii.
Ostatnie tygodnie na stacjach Orlenu mogą zaskakiwać kierowców. Zaczęło się od taniejącego paliwa, choć na świecie ceny szły w górę. Z czasem pojawiła się plaga "awarii dystrybutorów", co jak wynikało z wewnętrznego e-maila firmy, miało maskować niedobory paliwa. Zdjęcia z całej Polski szybko obiegły media — te tradycyjne i społecznościowe. Ostatnie dni to z kolei wysyp wojskowych cystern zasilających zapasy poszczególnych stacji.
Niektórzy internauci zaczęli podejrzewać, że to próba maskowania braków paliw wojskowymi zapasami. Orlen stanowczo odcina się od tych podejrzeń.