Minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz odwołał ze stanowisk gen. Tomasza Połucha, komendanta głównego Żandarmerii Wojskowej, oraz jego zastępcę gen. Roberta Jędrychowskiego. Obaj byli częstymi bohaterami tekstów Onetu na temat nieprawidłowości w kierowanej przez nich formacji. Chodziło o m.in. molestowanie seksualne, nielegalną inwigilację, tworzenie farmy trolli. Mimo to cieszyli się ogromnym zaufaniem kierownictwa MON z ramienia PiS.
O godz. 1.30 w nocy z 17 na 18 grudnia 2015 r. do Centrum Kontrwywiadu NATO wkroczyła ekipa pod kierownictwem Bartłomieja Misiewicza, szefa gabinetu politycznego ówczesnego ministra obrony Antoniego Macierewicza, i Piotra Bączka, byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Ekipa była zaopatrzona w wytrychy, łomy i pełnomocnictwa świeżo upieczonego szefa MON. Ministerialni urzędnicy wdarli się do siedziby międzynarodowej instytucji, która nie podlegała ani resortowi obrony, ani rządowi.
Urzędnikom towarzyszyli żołnierze Żandarmerii Wojskowej, którzy izolowali pilnującego centrum oficera dyżurnego, gdy ten odmówił współpracy. Akcją kierowali najbliżsi ludzie Macierewicza.