Europa z niepokojem spogląda na Ukrainę. Coraz więcej wskazuje na to, że Rosjanie - być może we współpracy z Białorusią - rozważają inwazję. Dla Ukrainy wspólny atak obu armii mógłby być niezwykle trudny, a nawet niemożliwy do odparcia. Stan ukraińskiej armii co prawda zdecydowanie się poprawił od czasu agresji na Krym i Donbas, ale i tak nie może się ona równać z wojskiem rosyjskim.
Na wstępie należy wyraźnie zaznaczyć: siła militarna danego kraju to nie tylko liczebność jego armii. To przede wszystkim rezerwy i zdolność ich mobilizacji, sprawna logistyka i zaopatrzenie sił zbrojnych, wyposażenie, łączność i zdolności dowódcze oficerów prowadzących żołnierzy.
W popularnym, choć nieoddającym do końca rzeczywistości rankingu Global Firepower (GFP) armia Rosji plasuje się na drugim miejscu na świecie. Ukraina jest 20 miejsc niżej. Na miejscu 52. znajduje się Białoruś. A to właśnie z Białorusi, od północnych granic Ukrainy, może ruszyć rosyjskie natarcie. Oraz ze wschodu i południa - od strony Krymu.