Onet dotarł do osoby, która służyła z Grzegorzem Borysem, poszukiwanym za zabójstwo swojego dziecka. — To był skryty, cichy facet. Nie był towarzyski. Nie wchodził w żadne interakcje — słyszymy.
Trwa trzeci dzień obławy na Grzegorza Borysa, żołnierza, podejrzanego o zabójstwo swojego 6-letniego syna. Mężczyzna wraz z rodziną mieszkał na osiedlu w Gdyni. Pomorscy policjanci wciąż przeczesują trójmiejskie lasy. Co ciekawe, w poniedziałek rano nad osiedlem Borysa latał policyjny śmigłowiec. Być może, tego policja nie potwierdza, policjanci mają informacje, że podejrzany — wbrew wielu opiniom — nie uciekł daleko i ukrywa się gdzieś w pobliżu swojego domu.
Żołnierze o poszukiwanym: nie był towarzyski
Grzegorz Borys to wojskowy. Onetowi udało się potwierdzić, że służył jako kierowca w Komendzie Portu Wojennego w Gdyni. Był w stopniu starszego marynarza.