Oddział ginekologiczno-położniczy w Zakopanem, chirurgia dziecięca we Włocławku, chirurgia w Wodzisławiu Śląskim. Tylko 1 października Polacy dowiedzieli się o zamknięciu trzech szpitalnych oddziałów. To jedynie wierzchołek problemu. Przez ostatnie cztery lata zniknęło z Polski 69 szpitali.
Szpitale od lat likwidowano bez planu i przygotowania. I nic to, że często chodziło o ośrodki kluczowe z punktu widzenia potrzeb zdrowotnych lokalnej społeczności. Nie ma chyba szpitala w Polsce, który nie szukałby lekarzy lub lekarzy i pielęgniarek. Specjaliści w ofertach mogą przebierać i podbijać stawki. Brakuje chętnych na 14-15 tys. zł netto i mieszkanie. Największe problemy z obsadą personelu mają oddziały internistyczne i ginekologiczno-położnicze. Brak lekarzy na oddziale ginekologiczno-położniczym powoduje co prawda zawieszenie działalności tego oddziału, ale szpital może dalej funkcjonować. Jednak bez internistów jest to niemożliwe. Lekarze tej specjalności są potrzebni nie tylko na oddziale chorób wewnętrznych, ale też na SOR-ze i izbie przyjęć.