Wśród powstańców byli żołnierze armii cesarskiej stanowili jakieś trzy czwarte. Takim wiarusom niestraszne były świszczące kule, co tłumaczy wiele olśniewających sukcesów powstańczych. Grenzschutz nie robił na nich wrażenia. A "wtajemniczeni", na początku przeciwni powstaniu, przejęli nad nim kontrolę.
Dwie znane ilustracje. Pierwsza przedstawia powstańców styczniowych zbitych w bezładną grupę. Rozmaicie przyodzianych. Jeden mierzy z karabinu, drugi przeładowuje karabin, trzeci unosi go do strzału, czwarty opiera go na ramieniu, piąty siedzi na ziemi, szósty trafiony kulą pada, siódmy umiera, ósmy leży martwy. W środku z oczyma wzniesionymi ku niebu powstaniec ujmujący chorągiew. Na drugiej ilustracji – to już fotografia – powstańcy wielkopolscy. Defilada. Nienaganne mundury. Równy krok. Zwarty szyk. Oficer prowadzący oddział przy szabli. Szpalery gapiów.
Dwie ilustracje i dwa światy. Pierwsza przedstawia powstanie tak, jak je sobie Polak najczęściej wyobraża – od kościuszkowskiego po warszawskie. Heroizm nierównej walki, cierpienie, poświęcenie i życie składane na ołtarzu ojczyzny. Druga wszystkim wymienionym motywom właściwie zaprzecza.