Nazywa się Mark Bentley, ma 69 lat i w czasach zimnej wojny należał do specjalnej jednostki amerykańskiej armii, która szkoliła się w ręcznym podkładaniu bomb atomowych.
Zimna wojna to jeden z bardziej niezwykłych i fascynujących okresów w najnowszej historii ludzkości po brzegi wypełniony interesującymi, tragicznymi, ale też szczęśliwymi historiami żyjących wtedy osób. Wśród nich można można postać historię Marka Bentleya oraz innych Amerykanów, którzy w latach zimnej wojny służyli w jednej z bardziej niezwykłych jednostek wojskowych ostatnich kilkudziesięciu lat. Chodzi o tzw. Special Atomic Demolitions Munitions, czyli siły, które szkoliły się w ręcznym podkładaniu bomb atomowych.
Warto bowiem wiedzieć, iż w czasach zimnej wojny Amerykanie nie ograniczali się jedynie do produkcji międzykontynentalnych pocisków nuklearnych, a działania związane z tego typu bronią były zakrojone na o wiele szerszą skalę. Amerykańska armia dysponowała też miniaturowymi bombami atomowymi, które można było przenosić w podręcznej torbie, a nawet specjalnymi pociskami wyposażonymi w głowicę nuklearną, które można było wystrzeliwać z ręcznej wyrzutni rakiet czy z ręcznego działa bezodrzutowego. Wszystko to miało oczywiście pomóc w odparciu ewentualnego ataku Związku Radzieckiego na Zachodnią Europę, który, przy wykorzystaniu konwencjonalnej broni, byłby raczej nie do zatrzymania.