Andrzej Duda, Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński dostali pisemne ostrzeżenie od sieci aptekarskich, które ostrzegają, że uszczelnienie przepisów dotyczących aptek skończy się arbitrażem - pisze "Puls Biznesu".
W lipcu politycy próbowali zastosować sprawdzoną metodę "na wrzutkę". W Sejmie rozpatrywano wówczas ustawę o zmianie ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych, ale w trakcie jej procedowania próbowano dodać uszczelnienie zasady "Apteki dla Aptekarza". "Przepisy uzupełniają art. 99 Prawa farmaceutycznego, który dotyczy zasad przyznawania zezwoleń na prowadzenie apteki ogólnodostępnej" - pisze prawo.pl. Senat zaproponował także m.in. zmiany dotyczące kar pieniężnych. Takie rozwiązania popiera m.in. Naczelna Izba Aptekarska. Przeciwko są natomiast duże sieci aptekarskie, którym takie zmiany nie są na rękę.
Zmiany przepisów mogą uderzyć w sieci aptek
- Przedsiębiorcy nie powinni być zajęci ratowaniem dorobku swojego życia, tylko skupiać się na pomocy pacjentom. Dlatego sprzeciwiamy się wprowadzeniu nagłych i nieprzemyślanych rozwiązań prawnych - mówiła Ewa Budzowska, właścicielka średniej wielkości sieci "Apteki od Serca" w rozmowie z "Pulsem Medycy". Oceniła, że w Polsce i tak otworzenie nowej apteki jest trudne ze względu na obowiązujące już ograniczenia. Sieci postanowiły zawalczyć o swoje interesy i - jak opisuje "Puls Biznesu" - do premiera, prezydenta oraz wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego miały już trafić pisma, informujące, że zaostrzenie przepisów, nad którym pracuje Sejm, skończy się arbitrażem. Ich autorem ma być Warburg Pincus, amerykański fundusz private equity, który jest właścicielem sieci Gemini. Do sporu mają jednak szykować się także m.in. właściciele Superpharmu oraz czesko-słowacki fundusz Penta, właściciel aptek Dr.Max.