Jurij Bereza szykował dla Rosjan niespodziankę "gorszą niż wybuch nuklearny". Swojej zapowiedzi na razie nie spełnił. Teraz obawia się o Ukrainę i pragnie zmobilizować do walki wszystkich obywateli. — Bez udziału 100 proc. społeczeństwa nie wygramy tej wojny — grzmi zaciekły przeciwnik okupantów z Rosji.
Jurij Bereza, właściciel niedawno reaktywowanego ukraińskiego klubu piłkarskiego SC Dnipro-1, zaskakuje świat swoją determinacją w walce przeciw najeźdźcom z Rosji. Przywrócił do życia specjalną Gwardię Narodową i stanął na jej czele. Wojna wydaje się nie mieć końca, ale Bereza ma pomysł jak odeprzeć atak najeźdźców. Potrzebne by było jednak do tego poświęcenie całego społeczeństwa.
Wezwał całą Ukrainę do broni
24 lutego 2024 r. mijają dwa lata od chwili, gdy zbrodniczy reżim Władimira Putina na pełną skalę zaatakował Ukrainę. Część Ukraińców od razu zbiegła do innych krajów, w tym do Polski, inna część chwyciła za broń. Jurij Bereza "odkurzył" swój mundur, który formalnie zdjął w 2003 r.
Twierdził, że szykuje dla agresorów taką niespodziankę, której się nie spodziewają. Osobie, która zgadnie, oferuje opuszczone mieszkanie w Sewastopolu. Na razie nikt jeszcze nie zgadł. Niespodzianka też nie została wprowadzona w życie.