- Nie widziałem sytuacji, ale daleki byłbym od tego i nie radziłbym opozycji, by wydawali za wcześnie wyroki na temat pilotów - powiedział w Polsat News Maciej Wąsik. Wiceszef MSWiA komentował incydent z policyjnym śmigłowcem podczas pikniku wojskowego.
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik uczestniczył w pikniku wojskowym w Sarnowej Górze, podczas którego policyjny śmigłowiec Black Hawk zerwał linię energetyczną. Wąsik w rozmowie z Polsat News przekazał, że nie widział tej sytuacji. - Nie było mnie wówczas, ja już odjechałem samochodem. Z resztą opozycja sugeruje, że ja przyleciałem tym Black Hawkiem i odleciałem nim. To jest oczywiście nieprawda. Oni kłamią - powiedział. Wąsik podkreślił, że piknik nie był związany z kampanią wyborczą. - Patronem tego wydarzenia oprócz ministra obrony narodowej był chociażby marszałek Adam Struzik (marszałek woj. mazowieckiego, który należy do PSL) - powiedział.
Maciej Wąsik: Pomogłem ściągnąć śmigłowiec, bo mnie o to poproszono
Wąsik dodał, że "Rzeczywiście doszło do pewnego incydentu". Podkreślił przy tym, że "wszystkie stosowne służby badają ten incydent". Wiceszef MSWiA przyznał, że "pomógł ściągnąć śmigłowiec" na piknik, bo został o to poproszony. - Nie widziałem sytuacji, ale daleki byłbym od tego i nie radziłbym opozycji, by wydawali za wcześnie wyroki na temat pilotów. Ja wiem, że pilot, który pilotował ten śmigłowiec, to doskonały policjant, to człowiek, który przeprowadził bardzo wiele ważnych akcji, on gasił pożary w Turcji, on gasił pożary w Czechach. Ja nie chcę rozstrzygać, kto jest winny - stwierdził.