- Mój syn jest ofiarą przeklętej rzeki i brutalności strażników granicznych – płacze matka 32-letniego Kameruńczyka, który zginął podczas przekraczania białorusko-polskiej granicy na rzece Świsłocz. – Nigdy nie podniosę się po tej śmierci.
ZALI MARCIALE przyjechała do Polski pochować syna. Podczas identyfikacji w Białymstoku nie miała odwagi spojrzeć na jego zwłoki.
– Wciąż pamiętam naszą ostatnią rozmowę. Błagałam: „Synku, proszę, nie wchodź do rzeki. Wróć do Kamerunu”. Ale on już nie mógł. Białoruscy pogranicznicy nie pozwolili mu jechać do Mińska. Wypchnęli go wprost ku śmierci – kobieta wybucha płaczem.