Składowiska odpadów, takie jak w Zielonej Górze, to prawdziwe bomby ekologiczne. Jedna właśnie wybuchła, ale w Polsce tyka jeszcze 500 takich - mówił reporter "Faktów" TVN Wojciech Bojanowski, współautor reportażu "Wody czerwone".
W sobotę doszło do pożaru składowiska odpadów w Przylepie, części Zielonej Góry. O wydarzeniach z Zielonej Góry mówił Wojciech Bojanowski, reporter "Faktów" TVN, szef Zespołu Projektów Specjalnych TVN24, współautor reportażu "Wody czerwone" o składowiskach odpadów.
- To, co dla mnie jest przerażające to jest to, że tam są substancje rakotwórcze, niestety na większości tych składowisk, które odwiedzaliśmy są takie substancje - powiedział.
Jak mówił, "jest takie określenie bomba ekologiczna i czasem się wydaje, że to określenie jest może trochę na wyrost". - Ale to są prawdziwe bomby, które tykają. Jedna właśnie wybuchła w Zielonej Górze. Takich bomb w całej Polsce jest co najmniej 500. Ta jedna wybuchła, 500 bomb w Polsce dalej tyka - podkreślił. - Spójrzmy jakie są tego konsekwencje. Przestają kursować pociągi, zostaje wezwana specjalna jednostka wojskowa, jest dyskusja o ewakuacji mieszkańców - zauważył Bojanowski.