Ten resort wziął pod lupę wszystkie projekty, które były w nim realizowane przez Prawo i Sprawiedliwość. - Poprzedni rząd miał dużo czasu, bo osiem lat, na to, żeby ukrywać wydatki - mówi wiceminister.
- Potrzebujemy jeszcze kilku tygodni, żeby zobaczyć, w jakich obszarach pieniądze były wydawane nieefektywnie, w jakich coś było poukrywane - mówi w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski.
Projektom nadawano "odpowiednie nazwy"
Wylicza wymienia m.in. dość niestandardowe działania poprzedników w resorcie cyfryzacji. Jego zdaniem nadawano projektom "odpowiednie nazwy", a wykorzystywano je do zupełnie czegoś innego. W tym kontekście wymienia Dział Przeciwdziałania Dezinformacji w Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej, "który był wykorzystywany do monitorowania nastrojów i opinii na temat Prawa i Sprawiedliwości". Dział szczególnie intensywnie pracował w trakcie kampanii wyborczej. - Monitorowano na przykład reakcje na to, że premier Mateusz Morawiecki wysłał córkę do prywatnej szkoły, czy to, jak użytkownicy social media reagują na interwencję policji wobec posłanki Kingi Gajewskiej - wylicza Standerski.