4 lutego w wieku 103 lat zmarł kapitan w stanie spoczynku Aleksander Pawelec, uczestnik Kampanii Wrześniowej 1939 r., który osobiście znał admirała Unruga, pułkowników Dąbka i Pruszkowskiego.
Aleksander Pawelec, urodzony w 1915 r. w Lututowie (obecnie województwo łódzkie), przed wojną osiedlił się z rodziną w Gdyni, gdzie pracował w kinach Morskie Oko oraz Lido jako bileter. Z czasem został kierownikiem kina Lido. W lutym 1939 r. zgłosił się do wojska i rozpoczął służbę w I Morskim Pułku Strzelców w Wejherowie, gdzie był strzelcem wyborowym i członkiem patrolu zwiadowczego.
– Po przysiędze, w marcu 1939 r., cała nasza kompania wyjechała na manewry na Wołyń. Z powrotem wracaliśmy w połowie czerwca. Pociąg zatrzymał się w Gdańsku, gdzie ze zdumieniem patrzyłem, jak pluła na nas niemiecka młodzież. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nadciąga apokalipsa i jak wielka jest skala nienawiści – opowiadał w obszernym wywiadzie dla „Wyborczej Trójmiasto”, którego udzielił nam w 2016 r. Wówczas miał 101 lat, był kapitanem w stanie spoczynku i ostatnim żyjącym obrońcą Kępy Oksywskiej.