Na granicę z Białorusią ma trafić 10 tysięcy polskich żołnierzy – zadeklarował szef MON Mariusz Błaszczak. Polskie władze zbroją granicę, jednak były szef BBN gen. Stanisław Koziej uważa, że nie tędy droga. – Odpowiedzią na zagrożenia hybrydowe nie może być zmasowane rozmieszczanie wojska – tłumaczy w rozmowie z „Wprost”. Komentuje też ostatnie incydenty.
Zgubiony zapalnik to nie pierwszy incydent z udziałem wojska, do którego w ostatnim czasie doszło przy granicy polsko-białoruskiej.
Na początku sierpnia polską przestrzeń powietrzą naruszyły dwa białoruskie śmigłowce, choć początkowo pojawiały się w tej sprawie sprzeczne komunikaty. Mieszkańcy twierdzili, że śmigłowce widzieli nad swoimi głowami, jednak oficjalnie przekazywano, że do naruszenia przestrzeni powietrznej nie doszło. Wcześniej przez granicę przeleciał białoruski balon obserwacyjny, którego szczątków bezskutecznie szukano na terenie całego kraju. Natomiast zapalnik zgubił jeden z polskich śmigłowców Mi-24, który wykonywał we wtorek lot patrolowy przy granicy.