— Po ataku pod Moskwą każdy, kto nosi epolety, FSB, policja, oni wiedzą, że mogą robić, co chcą. To pokazuje fasadowość rosyjskiego systemu. Sądy są fasadą. Policja nie ochrania obywateli. Prezydent nie jest prezydentem, tylko capo mafijnej grupy, która posiada nuklearną broń. Reżim Putina degraduje się coraz bardziej — mówi Onetowi rosyjski dziennikarz Konstantin Eggert, który przez wiele lat pracował w moskiewskim oddziale BBC.
W piątek w Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą grupa terrorystów otworzyła ogień. W budynku doszło do eksplozji, wybuchł pożar. Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej przyznał oficjalnie, że w ataku zginęło 137 osób. Odpowiedzialność za atak terrorystyczny wzięło na siebie Państwo Islamskie. Wiele wskazuje więc na to, że Rosjanie będą dążyć do zrzucenia odpowiedzialność za zamach na rząd w Kijowie.
— Jestem człowiekiem, który jako dziennikarz opisywał drogę Putina do władzy. Na własne oczy w późnych latach 90. widziałem terror w Moskwie. Można powiedzieć, że mam pewne doświadczenie, ale i perspektywę. Patrzę na ten najnowszy atak w Moskwie i mam kilka przemyśleń — zaczyna rozmowę ze mną Konstantin Eggert.