Trzy doświadczone karnistki z warszawskiego Sądu Apelacyjnego od dziewięciu miesięcy były przymusowo przeniesione do Wydziału Pracy w tym sądzie. Decyzję taką podjął nowy prezes warszawskiej apelacji Piotr Schab, bliski współpracownik władzy. Teraz, bez żadnych wyjaśnień, nagle podjął decyzję, aby sędzie przywrócić do Wydziału Karnego. — Przebiłyśmy się przez mur wrogości, bezprawia, szykanowania, obmowy, niszczenia dobrego imienia — mówi Onetowi sędzia Marzanna Piekarska-Drążek.
Rok zawieszenia — w taki sposób funkcjonowały trzy doświadczone karnistki z warszawskiego Sądu Apelacyjnego, mające często po 30 lat doświadczenia w orzekaniu w pionie karnym — po tym, jak zostały przymusowo i karnie przeniesione do Wydziału Pracy.
Karnie, bo ich zsyłka spowodowana była tym, że regularnie podważały status tzw. neo-sędziów, czyli nominatów nowej, politycznie wybranej Krajowej Rady Sądownictwa. Choć ich przeniesienie zakwestionował zarówno Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPCz), jak i sądy krajowe, kierownictwo warszawskiego Sądu Apelacyjnego nie zamierzało się do tych decyzji zastosować. Od ponad roku stołeczną apelacją kieruje główny sędziowski rzecznik dyscypliny Piotr Schab, a jego zastępcą był wicerzecznik dyscypliny Przemysław Radzik, który od pewnego czasu przeniósł się do apelacji w Poznaniu.