Kościelni biznesmeni pokroju Tadeusza Rydzyka nie przetrwają bez finansowej kroplówki podawanej im przez Zjednoczoną Prawicę. Czas najwyższy skończyć z sytuacją, w której zachłanni kapłani wyciągają ręce po państwową kasę, w zamian zmieniając ewangelię w partyjną propagandę. Dlatego tym głośniej w nadchodzących wyborach powinien wybrzmieć postulat rozdziału państwa od Kościoła.
Ostatni bulwersujący przykład frymarczenia wiarą mieliśmy na Jasnej Górze podczas religijno-partyjnej szopki urządzonej pod auspicjami duchowego handlarza z Torunia nazywanego w niektórych kręgach ojcem dyrektorem. I choć ma on do sprzedania coraz mniejszą grupkę swoich wyznawców, to i tak na jego zaproszenie do Częstochowy przybyła niemal cała pisowska wierchuszka, aby zabiegać o względy Rodziny Radia Maryja.