Do wyborów zapowiedzianych na połowę października zostały niespełna dwa miesiące i niewiele wskazuje na to, by jeden ze sztandarowych projektów resortu spraw wewnętrznych i administracji – dotyczący ochrony ludności – miał szansę na uchwalenie w tej kadencji. Jak na razie nie został on bowiem przyjęty nawet przez Radę Ministrów, a do opinii publicznej coraz częściej docierają głosy mówiące o tym, że trafił on do rządowej zamrażarki, z której wyjęty może zostać dopiero po wyborach. Jeśli, rzecz jasna, obecnej władzy uda się je wygrać.
Od momentu, kiedy Stały Komitet Rady Ministrów przyjął projekt ustawy o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej rząd zebrał się już wiele razy. I mimo, że przygotowany przez MSWiA plan reformy – choć część ekspertów mówiła raczej o rewolucji – systemu ochrony ludności, obrony cywilnej i zarządzania kryzysowego przyjęty miał zostać niedługo po tym, jak 18 maja 2023 roku zyskał akceptację SKRM, tak się nie stało. Próżno szukać go w porządku obrad kolejnych posiedzeń Rady Ministrów począwszy od 23 maja. Co więcej, wiele wskazuje na to, że w tej kadencji szanse na jego uchwalenie są już raczej pogrzebane. Informacje te potwierdza w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. Jak mówi, z informacji jakie uzyskał w MSWiA wynika, że "w tej kadencji ta ustawa nie będzie procedowana".