Choć sobotni, przedwyborczy wiec PiS w Bogatyni nie miał charakteru oficjalnej wizyty związanej z wykonywaniem funkcji, Mateusz Morawiecki udał się na niego rządowym samolotem. Kancelaria Premiera zignorowała przesłane przez Onet pytania o wykorzystanie samolotu do celów partyjnych.
Wydawałoby się, że po ujawnieniu przez media w 2019 r. afery z wykorzystywaniem rządowych samolotów do celów prywatnych — przede wszystkim przez ówczesnego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego — proceder na dobre został zastopowany. Jak ujawnili wówczas dziennikarze Onetu, ok. stu lotów Kuchcińskiego na trasie Warszawa — Rzeszów — Warszawa mogło kosztować podatnika nawet 4 mln zł. Kuchciński za sprawę zapłacił stanowiskiem i kilkuletnią banicją.
W październiku ubiegłego roku wrócił jednak na szczyt władzy, obejmując stanowisko szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. A rządowe maszyny znów wykorzystywane są przez polityków Prawa i Sprawiedliwości niczym podniebne taksówki.