"Na numer 112 zadzwonił lekarz psychiatra, zgłaszając, że jego pacjentka dzwoniła do niego, że »dokonała aborcji« i »chce odebrać sobie życie«. Dyspozytor skierował do miejsca zamieszkania kobiety policję i pogotowie" — tłumaczy krakowska policja, odnosząc się do wtorkowego materiału TVN24. Telewizja przedstawiła historię pani Joanny, która przyjęła tabletkę poronną, a następnie trafiła do szpitala, w którym została "otoczona kordonem policji".
"Patrol policji na miejscu zastał zapłakaną kobietę, która krzyczała, odpowiadała na pytania w sposób chaotyczny i wyczuwalna była od niej woń alkoholu. Na miejscu pojawił się również zespół ratownictwa medycznego. Z rozpytania kobiety wynikało, że od lat leczy się psychiatrycznie, tego dnia miała myśli samobójcze i jakiś czas temu zażyła medykamenty wywołujące poronienie. Jednocześnie poinformowała, że medykamenty zamówiła przez internet, ale odmówiła ujawnienia szczegółów transakcji zakupu. Zachodziło podejrzenie, że nie pochodzą one z legalnego źródła" — czytamy w komunikacie policji.