Były policjant z Pruszkowa, który zabrał do radiowozu nastolatki, a następnie uderzył samochodem w drzewo - odpowie przed sądem. Prokuratura Okręgowa w Warszawie zakończyła śledztwo w jego sprawie i przygotowała akt oskarżenia.
Chodzi o zdarzenie z początku roku z podwarszawskiej miejscowości Dawidy Bankowe. Po wypadku policjanci nie udzielili nastolatkom pomocy.
Dowódca patrolu, który po tym incydencie odszedł ze służby, odpowie za przekroczenie uprawnień, które polegało na bezpodstawnym zabraniu do radiowozu przygodnie napotkanych dziewcząt. Z ustaleń śledczych wynika, że wobec nastolatek nie podejmowano żadnych czynności, a do samochodu wsiadły dobrowolnie.
Drugi z zarzutów obejmuje niedopełnienie obowiązków. Po uderzeniu w drzewo obie pasażerki odniosły obrażenia, jednak wiozący je policjanci nie udzielili im pomocy. Same zgłosiły się na pogotowie.