- Czy deklaracje dotyczące 300-tysięcznej armii oparte były o prognozy demograficzne? - pyta gen. Waldemar Skrzypczak, komentując burzę wokół ostatnich słów Tomasza Siemoniaka. Były szef MON krytycznie oceniał zapowiedzi PiS dotyczące zwiększenia liczebności żołnierzy do 300 tys.
Były minister obrony pytany w RMF FM, czy koalicyjny rząd, który może powstać, będzie dążył do utworzenia armii liczącej 300 tysięcy żołnierzy, odparł, że "nie ma potencjału demograficznego na taką armię".
- Wielokrotnie mówiłem publicznie, że optymalnym wariantem jest 150-tysięczna armia zawodowa, 30-40 tys. żołnierzy obrony terytorialnej, 20-30 tys. dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej i zbudowanie kilkusettysięcznej rezerwy. To da Polsce właściwe siły do obrony państwa - powiedział Siemoniak.